Janina ma 67 lat. Zdecydowała się na operację usunięcia zaćmy w Czechach i wykonywanie codziennych czynności nie jest już dla niej kłopotem. Wreszcie może bez problemów prowadzić samochód, rozwiązywać krzyżówki i zdrowiej się odżywiać, rozsądnie wybierając produkty. Nie wystarczy jednak lepiej widzieć, by zrozumieć, co jest napisane na etykietach.
Czy zdarzyło Ci się zrezygnować z kupna produktu, gdyż w spisie składników zawierał numery E? Większość ludzi uważa te oznaczenia za szkodliwe. Rzeczywistość jest bardziej kolorowa niż wyobrażenia. Na szczęście nie każde E jest szkodliwe, a już na pewno nie każde jest konserwantem.

 

E-uropejskie wytyczne
Numery E, które możemy znaleźć na opakowaniach produktów spożywczych, to kody dodatków do żywności, uznane przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności za bezpieczne. Nie zmniejsza to jednak kontrowersji krążących wokół tego tematu. Więc jak to w końcu jest z tą szkodliwością? W żywieniu, jak wszędzie, powinniśmy kierować się zasadą złotego środka. Zróżnicowana dieta to klucz do zdrowia. E-dodatki nie są niebezpieczne, lecz niektóre z nich spożywane w zbyt dużych ilościach mogą szkodzić.

 

Podział
Jak już ustaliliśmy, nie wszystkie numery E to konserwanty. Konserwanty stanowią jedynie część tej grupy i występują pod numerami od 200 do 299. Ich zadaniem jest zapobieganie rozwojowi bakterii w produkcie i przedłużenie terminu przydatności do spożycia. Konserwanty są więc koniecznym dodatkiem to niektórych artykułów. Mimo że nie są niebezpieczne to warto pamiętać, że najzdrowsza jest żywność nieprzetworzona.


Przed konserwantami na liście numerów E znajdują się barwniki oznaczone numerami 100-199. Większość z nich jest pochodzenia naturalnego. Na przykład barwnik E120 pozyskiwany jest z owadów – czerwców kaktusowych. Kwas karminowy (E120) możemy znaleźć m.in. w szamponach, alkoholach, sosach czy jogurtach.


Gdy na opakowaniu spotkamy numer od 300 do 399, możemy być pewni, że mamy do czynienia z przeciwutleniaczem lub regulatorem kwasowości. Są przeznaczone – podobnie jak konserwanty – do przedłużania przydatności produktu.


Numery E400-E499 to emulgatory. Umożliwiają one połączenie wody z olejem. Tworzy się wówczas trwała emulsja. Jedną z najpopularniejszych substancji emulgujących jest guma arabska. Ma ona pozytywny wpływ na florę bakteryjną organizmu, a znaleźć ją możemy np. w wyrobach cukierniczych.


Pod numerami od 500 do 599 kryją się środki pomocnicze. Nazwa nie mówi zbyt wiele, ale zaliczamy do nich m.in. o kwas solny (E507), kwas siarkowy (E513) czy kwasy tłuszczowe (E570). Zwykle wykorzystywane są jako regulatory kwasowości lub biorą udział w produkcji barwników.


E600-E699 to grupa wzmacniaczy smaku. Dzięki nim smak jedzenia jest wyraźniejszy. Bywają pogardliwie nazywane „podrabiaczami smaku", ponieważ przywracają smak produktom, które zatraciły go w procesie produkcji. Najpopularniejszy z nich glutaminian sodu (E621) wzbudza kontrowersje i nie jest zalecany dla dzieci i alergików.


Kolejną grupą są środki słodzące (E900-E999). Stosowany masowo aspartam (E951) jest 200 razy słodszy od cukru! Występuje w napojach niskokalorycznych i gumach do żucia. Aspartam uważa się za jeden z mniej obojętnych dla zdrowia słodzików.


Numery E1000-E1999 to stabilizatory smaku. Opóźniają psucie się produktów spożywczych i utrzymują właściwości fizykochemiczne innych substancji.

Jakich E unikać?
• E102 (tartrazyna) – silny alergen, niewskazany dla kobiet w ciąży, dzieci i astmatyków
• E123 (amarant) – czynnik rakotwórczy i teratogenny
• E210 (benzoesan) – może powodować astmę, pokrzywkę, podrażnienia oczu i skóry
• E391 (kwas fitowy) – może powodować niedobór żelaza i cynku
• E621 (glutaminian sodu) – może powodować otyłość, bóle głowy, problemy ze wzrokiem, alergie
• E951 (aspartam) – słodzik powodujący m.in. bóle głowy, skurcze, przybieranie na wadze